Jak dotąd spokojna tafla wody pod wpływem mojego ciała rozpierzchła się. Usłyszałam wielki chlust, a potem bezdźwięczne okrzyki "moich gwiazd". Powoli opadałam na dno, próbowałam machać nogami i rękami we wszystkie strony, ale to na nic. Tak bardzo chciałam, żeby tu ktoś wskoczył i mnie uratował, może to być nawet jeden z siatkarzy. Jeżeli już uda mi się stąd wydostać zabiję tego kto mnie tutaj popchnął. Ostatkami sił próbowałam wypłynąć na powierzchnię, jednaj po chwili zapas powietrza w moich płucach się skończył...
- Proszę pani!? Słyszy mnie pani?- wydawało mi się, że słyszę głos.
- To nie zadziała. Poczekaj... mam pomysł.- powiedział jakiś męski głos, po czym ktoś uderzył mnie w policzek.
- Co ty robisz!? Zwariowałeś?!- krzyknął ten pierwszy.
- Tylko to pomoże!
Po chwili odczułam kolejny cios. O nie, nie pozwolę sobie na takie coś. Otworzyłam szybko oczy i spojrzałam z wściekłością na mojego "kata".
- Ałaaa... to bolało... - powiedziałam krztusząc się wodą.
- Nic ci nie jest?- spytał wyraźnie zatroskany Bartek Kurek.
- Chyba nie. Żyję, czy może jestem już w niebie?- spytałam z nutką ironii.
- Żeby się tam dostać trzeba najpierw zasłużyć.- odpowiedział ze śmiechem "mój kat", czyli nie kto inny jak Krzysztof Ignaczak.
- Bardzo śmieszne...
- W takim razie czemu się nie śmiejesz?
- Hmm- udałam, że się zastanawiam- a jak myślisz? Przez jednego z was mogłam zginąć. Czy to jest śmieszne?- powiedziałam to zupełnie poważnie, na co oni przestali się śmiać.
- Oj tam, przecież już jest wszystko w porządku.
- To ty?- spytałam z pewnością siebie w głosie.- Ty mnie tu popchnąłeś?
- Yyyy... to miał być żart. Sorry...
- Tylko "sorry"? Takie przeprosiny to możesz sobie wsadzić...- podniosłam się przy pomocy Bartka.
- Bez przesady, nic się nie stało, a ty naskakujesz na mnie jak jakieś rozwydrzone dziecko!- powiedział w moją stronę Krzysiek.
- Odpuść jej.- odpowiedział mu Bartek.
- Ale czemu? Nie będę jej przepraszał na kolanach! Niech zgadnę... twoi rodzice zawsze spełniali każdą twoją zachciankę? Byłaś ich pupilką?- stałam do nich tyłem.
- Krzysiek!- skarcił go Bartek.
Reszta zespołu tylko przekręcała głowami czekając co sobie odpowiedzą. Odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam głęboko w oczy.
- Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym 10 lat temu. Wychowywałam się w Domu Dziecka, a tam raczej nie byłam rozpieszczana.- powiedziałam to, a po moich policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Postanowiłam szybko opuścić basen.
Twarz Krzyśka była zdezorientowana, nie wiedział co powiedzieć, tak mi się przynajmniej wydawało.
- Laura! Laura, poczekaj!- usłyszałam za sobą głos, jednak nie zwróciłam nie niego uwagi. Wybiegłam przed nasz hotel. Po chwili dołączył do mnie Bartek.
- Nie przejmuj się nim. On już czasem taki jest.- objął mnie ramieniem. Jego ciało było mokre. To on mnie uratował. Byłam mu wdzięczna, chyba nawet mogę powiedzieć, że go polubiłam.
- Ty też uważasz, że jestem rozwydrzonym dzieckiem?- spytałam przez łzy.
- Nie, nikt nie powinien oceniać ludzi po pozorach. Nie znam cię i on też.
- Dziękuję, że mnie uratowałeś.- uśmiechnęłam się.
- Nie ma sprawy. Już lepiej?- zapytał po chwili.
- Tak, możesz wracać.
- Odpuszczę sobie dzisiejszy trening. Posiedzę tutaj z tobą.
- O nie, nie ma mowy. Ja jeszcze muszę dzisiaj zrobić wam kilka zdjęć na basenie. Idziemy!
- Ok, niech ci będzie.
- Idź, a ja przyjdę za chwilę. Jestem cała przemoczona, muszę się przebrać.
- Czekam na basenie.- znowu uśmiechnął się tak, że aż zmiękły mi kolana.
Stałam przed drzwiami swojego pokoju, ale nie mogłam oderwać wzroku od odchodzącego chłopaka. Te jego mięśnie.... Czułam się jakbym była zahipnotyzowana.
Stop! Nie możesz się zakochać- wmawiałam sobie. Nie teraz! Nie poradziłabym sobie z kolejnym zawodem miłosnym. Szybko się przebrałam i ruszyłam na basen.
___________________________________________________________________________________
Hej! Kolejny rozdział za nami. Napiszcie co o nim sądzicie:)
bardzo dziękuje, za zostawienie linka ! blog jest świetny. akcja z walizką wymiata ! byłabym wdzięczna, gdybyś informowała mnie o nowych rozdziałach. pozdrawiam i jeśli masz ochotę, zapraszam do mnie na 5 rozdział [ wloskie-pocieszenie-blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuńjestem tu pierwszy raz
OdpowiedzUsuńfajnie tu
dobrze się czyta:)
czekam na nn.
I love volleyball.!
Super rozdział mam wrażenie że jest trochę krótki alei tak mi się podoba!!!!
OdpowiedzUsuńzajebisty ! PIIISZ SZYBCIEJ SERIO ! KOCHAAM <3
OdpowiedzUsuńDziękuje za linka do bloga :D Spodobał mi się baardzo :) Informuj mnie :* [wypijmy-za-bledy]
OdpowiedzUsuńPałam sentymentem do Igły, ale tym razem powinien pohamować swoją niezliczoną ilość humoru. Całe szczęście, że Kurek ją uratował, brakowałoby tylko martwej dziennikarki na dnie basenu. ;)
OdpowiedzUsuńCaroline.
macie pecha (albo szczęście), że tutaj trafiłam ;) bo jestem zła i niedobra i wytykam wszystkie błędy, ale to tylko po to, żeby tym młodym pisarzom pomóc się rozwijać. no brzmię jak jakaś babcia mająca doktorat z literatury chyba.
OdpowiedzUsuńtak, czy siak, dodaję na razie u siebie do linków i zabieram się teraz do pracy.
Laura... Ładne imię w sumie. szkoda, że tylko to o niej wiem. jak ma na imię, to, ze była w domu dziecka, jest dziennikarką i nic poza tym. żadnych jej marzeń, żadnych pragnień, nie ma w tekście informacji o jej wyglądzie, nie wiem nawet, jaki ma kolor włosów, tak banalnie. i mało jest jej emocji. ogólnie akcja leci zbyt szybko, nie skupiacie się na żadnej dłuższej scenie. potrzeba tutaj uczuć, barwnej narracji w tle. opisów.
sytuacja z walizką to mi się przypomniała własna i się teraz chichram sama z siebie, bo wnosiłyśmy z koleżanką we dwójkę jedną walizkę, taka ciężka była, no i oczywiście z hukiem zleciała na sam dół, no ale w sumie nie o tym powinnam... ale tak do tego nawiązując, ta scena również była bardzo krótko, bez szczegółów i momentami to ja się aż gubię, co się tak naprawdę dzieje i co kto mówi.
pomysł sam w sobie jest dosyć dobry, bo ona ma praktycznie wszędzie dostęp. nie jest też przy okazji wielką buntowniczką, szaloną trochę, kłócąca się od początku z późniejszym jej wybrankiem, co jest taką miłą odmianą po wszystkich innych opowiadaniach.
trzeba tylko trochę nad historią popracować. jak coś, to ja służę radą. będę zaglądać tutaj co jakiś czas i sprawdzać, czy są nowe rozdziały.
a no i, czcionka mi się podoba. szkoda tylko, ze nie działa z polskimi znakami i się robi takie dziwne coś. no ale to jest blogspot właśnie.
pozdrawiam.
całkiem fajnie sie zapowiada :) będę wdzięczna za info o kolejnych rozdziałach :)
OdpowiedzUsuńno, po kim innym można było sie spodziewać wrzucenia do wody jak nie po Igle :D ewentualnie Kubiak byłby do tego zdolny :D pozdrawiam i zapraszam http://volley-dreaming.blogspot.com/ :))
Też bym nie pogardziła jakby mnie Bartosz uratował :) W sumie Ife ma trochę racji, jak dla mnie rozdziały moglyby być trochhę dłuższe, chyba że takie macie zamierzenia :) i tak z niecierpliwością czekam na rozwój akcji :) Embouteillages ;]
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie. ; ) aczkolwiek ta sytuacja nie pasuje mi do Krzysia. Znaczy dla mnie to się taki nie wydaje, ale w tej sytuacji powiedział za dużo. Zły Krzysiuu. ; D Bartosz bohaterem w moim domu. ; P Brawo Bartosz tak trzymaj. I wystarczyła chwila i Laura się zakochuuje. ; D
OdpowiedzUsuńtak przy okazji na uugh.blog.onet.pl pojaiwł się nowy rozdział, zapraszam.; )
Ciekawie się zapowiada czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na drugi rozdział http://wypijmy-za-bledy.blog.onet.pl :*
OdpowiedzUsuń