czwartek, 8 listopada 2012

18. Nieprzyjemna rozmowa.

Oni razem? Przecież w ogóle do siebie nie pasują! Chociaż może właściwie.... Może są właśnie dla siebie stworzeni? On kompletny dupek, a ona..... wolę nie kończyć. Jednak nigdy w życiu nie pomyślałabym, że mogą ze sobą być. Wszyscy tylko nie oni. A poza tym przecież Dominika podrywała Zbyszka. Jego tez zamierza tylko wykorzystać. Wysłałam Bartkowi pytające spojrzenie. On tez nie wiedział co tu jest grane. W tej chwili nas zauważyli. Przestali wymieniać się śliną i na nas spojrzeli. Oczywiście Dominika nie byłaby sobą gdyby głupkowato się nie uśmiechnęła. Ja nie wiem co wszyscy mężczyźni w niej widzą.
- Widzę miłość kwitnie.- powiedział z ironią Wojtek, na co Dominika się zaśmiała.
- A ja widzę, że nie tylko my jesteśmy szczęśliwi.- odpowiedział Bartek.
- No, jak widać. Po prostu jesteśmy sobie przeznaczeni.- Dominika znowu głupio się zaśmiała.
- Co ze Zbyszkiem?- spytałam bez owijania w bawełnę.
- Hmm, no cóż.... Niezgodność charakterów....- powiedziała wymijająco Dominika.
- Co?! On się w tobie zakochał! Niepotrzebnie robiłaś mu jakiekolwiek nadzieje!- wybuchnęłam.
- To nie twoja sprawa! Lepiej pilnuj swojego chłopaka! A tak poza tym bardzo ci współczuje. Te ostatnie wydarzenia....Nawet ty masz szalone fanki!- Dominika znowu wybuchnęła głośnym śmiechem.
Tego było za wiele! Nie pozwolę sobie, żeby taka pusta lala mnie obrażała. W tym momencie nie obchodziło mnie to, że jest córką mojego szefa. Musiałam jej coś powiedzieć.
- Nie śmiej się tak, bo będziesz miała zmarszczki i nie pomoże ci nawet kasa twoich coraz to nowszych partnerów i kochającego tatusia.
Pociągnęłam za rękę Bartka i pobiegliśmy do hotelu. W oddali słyszałam tylko jak Wojtek kłóci się z Dominiką i pyta czy jest z nim dla pieniędzy.
Z jednej strony byłam szczęśliwa, że się choć trochę zemściłam, ale z drugiej byłam pewna, że czeka mnie nieprzyjemna rozmowa z jej ojcem...

Reszta tego dnia nie należała do najprzyjemniejszych. Musiałam się z nią zobaczyć na kolacji. Wszyscy widzieli, że nie jestem w humorze więc starali się mnie nie zaczepiać za co byłam im na prawdę wdzięczna. Ostatnie czego było mi trzeba to żarty. Przez całą kolację czułam na sobie świdrujące spojrzenie Dominiki. Zastanawiałam się tylko czy już zadzwoniła do tatusia czy jeszcze nie. Chyba nie, bo tak to na pewno by już zadzwonił. Ciągle tylko spoglądałam na wyświetlacz telefonu. Spodziewałam się najgorszego. A co jeżeli pomyliłam się w stosunku do niej. Może nie jest, aż taka zła? Może nie zadzwoni? Sama siebie oszukuję.
Jednak wieczór minął spokojnie, nikt nie dzwonił. No może nikt poza jakimś dziennikarzem, który chciał wyciągną ode mnie pikantne szczegóły z życia Bartka. Nie wiem skąd mieli mój numer, ale szybko się rozłączyłam i poszłam wziąć długa kąpiel, która przyniosła ukojenie dla mojego spiętego ciała.

Położyłam się spać. Muszę przyznać, że byłam bardzo zaskoczona, że mój telefon nie dzwoni, choć nie ukrywam, że się z tego cieszę. Oczywiście co to za noc bez głupiego snu?
Znowu śniła mi się jakaś szalona fanka Bartka. Ostatnio śni mi się codziennie. Mam już tego dość.
Obudziłam się trochę wcześniej, niż powinnam. Jednak nie mogłam ponownie usnąć. Wstałam i zaczęłam pisać zaległy artykuł. Wtem nastąpiło to czego najbardziej się obawiałam. Telefon zadzwonił. Niechętnie spojrzałam na wyświetlacz, na którym ujrzałam słowo "SZEF". To nie zapowiadało nic dobrego. W duchu miałam jednak nadzieję, że może Dominika do niego nie zadzwoniła tylko po prostu dzwoni zapytać jak sobie radzę. Wiem, to głupie, ale już wolałabym, żeby wyzwał mnie za jakieś zaległości w pisaniu, a nie za zrównanie z ziemią jego jedynej córki. Pewnie znowu na mnie nakrzyczy i będzie w najbliższym czasie obserwował moje dokonania.Wreszcie nacisnęłam zielona słuchawkę.
- Tak, słucham?- powiedziałam niepewnie.
- Masz dla mnie ten ostatni artykuł?- zapytał.
- Jeszcze nie, ale już go piszę.- poczułam lekka ulgę, że pyta tylko o to.
- To miało być gotowe na dzisiaj!- krzyknął.
- I będzie, za godzinę wyślę panu emailem.- starałam się mówić spokojnie.
- To był zły pomysł, żeby wysyłać was tam dwie. Jedna dziennikarka w zupełności powinna wystarczyć.- poczułam niesamowitą ulgę, byłam pewna, że odeśle Dominikę do domu.
- Też tak uważam. Jestem pewna, że sobie poradzę.- powiedziałam.
- Chyba mnie nie zrozumiałaś... Chodziło mi o to, że to Dominika dalej będzie współpracować z reprezentacją.- odpowiedział.
- Słucham?! Przecież wywiązuję się z moich obowiązków.- starałam się zachować spokój.
- Szkoda, że po czasie. A tak właściwie to jeszcze niedawno nie chciałaś tam w ogóle jechać. Potraktuj ten powrót jak nagrodę. 
- Ale obiecuję, że będę się starać, mam nowy pomysł na cykliczne artykuły o ich pasjach niezwiązanych z siatkówką. To przyciągnie nowych czytelników do naszego czasopisma.- powoli zaczęłam go błagać o nie przenoszenie.
- Widzę, że na prawdę zależy ci na pozostaniu w Katowicach. Myślę, że jest jeden warunek, który mogłabyś spełnić... Doszły mnie słuchy, że spotykasz się z jednym z nich. Naszych czytelników zaciekawiłyby wasze stosunki i wzajemne relacje...- powiedział, a we mnie aż się zagotowało.
- Słucham!? Jak pan może mi coś takiego proponować? To jest nasze życie prywatne! Niech pan lepiej zajmie swoją córką!- krzyknęłam i już tego pożałowałam.
Dominika była jego oczkiem w głowie. W pracy ciągle wspominał o tym, że postanowiła pójść w jego ślady i zostać dziennikarką. Był z niej niewątpliwie dumny. Wcześniej jej nie znałam i zawsze gdy o niej mówił wyobrażałam sobie ideał, którym zawsze chciałam być. Jak widać moja wyobraźnia lubi płatać figle, bo Dominika okazała się.... zresztą sami wiecie. 
Mój szef nie pozostawał mi dłużny.
- Dominika w porównaniu do ciebie nie skacze nowo poznanym facetom do łóżka! Jest cywilizowanym człowiekiem.- powiedział, a w zasadzie krzyknął.
Już miałam ochotę mu wykrzyczeć jak się zachowywała po swoim przyjeździe, ale ugryzłam się w język.
- A ja nie? Staję na głowie, żeby pana zadowolić. Nawet nie wie pan jak się staram. Jak może mnie pan tak obrażać!- krzyknęłam.
- Ja obrażam ciebie? Chyba ty moja córkę! Nie wiem co ona ci zrobiła. Po prostu jej zazdrościsz!- powiedział.
- Kiedyś jej zazdrościłam tego, że ma rodziców, ale potem dobrze pana poznałam i już jej nie zazdroszczę.- odgryzłam się.
To go zupełnie wyprowadziło z równowagi. 
- Tego jest już za wiele! Nie chciałaś wracać, to nie. Nie wracaj, zostań tam sobie nawet do końca życia. Wiedz jedno, u mnie już nie pracujesz! Już ja ci dam rekomendacje! Takie, że nikt do żadnej gazety cię nie przyjmie. Jedyna kariera jaka cię czeka w tym kierunku to co najwyżej rozdawanie ulotek!- rozłączył się.

Rzuciłam telefon na łóżko. To moja wina, jak ja mogłam do tego dopuścić? Niepotrzebnie go sprowokowałam. Teraz nigdzie nie znajdę pracy.
 Zaczęłam płakać, wtedy usłyszałam płukanie do drzwi.
- Proszę...
Drzwi się otworzyły i ujrzałam w nich przestraszonego Bartka.
- Co się stało, słyszałem jakieś krzyki?
Nic nie odpowiedziałam tylko wybuchnęłam donośnym płaczem i mocno się w niego wtuliłam.
____________________________________________________________________________
O to nareszcie nowy! Przepraszamy za tak długą przerwę, ale musicie zrozumieć, że przez szkołę mamy na prawdę mało czasu. Trochę krótki, ale liczymy, że przypadnie wam do gustu. Dziękujemy za komentarze i liczymy na kolejne, gdyż nawet nie wiecie, jak bardzo one nas motywują! Pozdrawiamy:)

5 komentarzy:

  1. Nareszcie! Podziękował :D Świetny :)) Czekam na nowy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, ta cała Dominika i szef działają mi na nerwy! Masakra jakaś!
    Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży... ; o
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm myślę, że może coś da się zrobić żeby ona tam została.. ktoś z reprezentacji może ma jakąś posadkę dla biednej pani dziennikarz ? :) pozdrawiam i zapraszam na nowość http://volley-dreaming.blogspot.com/2012/11/34-za-kazda-chwile-z-toba-oddabym-to-co.html :*

    OdpowiedzUsuń
  4. W wolnym czasie zapraszam Cię na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com i greens-art-handmade.blogspot.com. Z góry przepraszam za spam, jednak wiadomo, że każdy chce zdobyć czytelników.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń